21 sierpnia 2014

Rozdział II

* lekko edytowane 18.12.2020r *    
       
 Tekst napisany kursywą odnosi się do przeszłości.

Była szósta rano i Harry właśnie przygotowywał sobie kawę. Był strasznie zmęczony i śpiący a czarny napój wydawał się jego jedynym zbawieniem. Prawie całą noc nie zmrużył oka. Najdłużej spał może z pół godziny, ale wtedy akurat z łóżka wstała Ginny, która podobnie jak on miała problemy z zaśnięciem. Przez cały czas kiedy szukał z przyjaciółmi horkruksów budził go nawet najmniejszy hałas, ponieważ mógł on zwiastować szmalcowników. Do tego czasu nie pozbył się tej czujności podczas snu. Od razu więc wychwycił, że jego żona zmierzała w stronę drzwi. Przetarł oczy i spytał się jej, czy coś się stało. Jednak rudowłosa zapewniła, że wszystko jest w porządku, ale musi pójść po eliksir Słodkiego Snu, bo inaczej nie wie czy znowu zaśnie. Harry dobrze to rozumiał, sam często robił podobnie. Pierwsze miesiące po wojnie były trudne dla każdego czarodzieja, który stracił kogoś bliskiego. Często śniła mu się bitwa, wszystkie zmarłe osoby. Czuł się częściowo odpowiedzialny za ich śmierć. Gdyby inaczej to wszystko rozegrał może obeszłoby się bez przelewu krwi. Fred nadal by żył, Lupin i Tonks wychowywaliby Teddy’ego. 

Woda właśnie się zagotowała i Harry przestał rozmyślać o żniwach, jakie zebrała ze sobą Bitwa o Hogwart. Teraz trzeba się skupić na Hermionie. Może za bardzo tego nie okazywał, nie chciał, aby Ginny jeszcze bardziej się stresowała, ale strasznie martwił się o szatynkę. Była jedną z najbliższych mu osób. Kochał ją jak siostrę i nie powinien pozwolić, aby stało się jej coś złego. Teraz zrobi co w jego mocy, aby było znów bezpieczna. Pamiętał, jak martwił się o nią gdy powiedziała mu, że spotyka się z Malfoyem. Jednak później razem z jego żoną i najlepszym przyjacielem poznali blondyna lepiej i przestali się bać, że arystokrata ją zrani. Po samym spojrzeniu jakim obdarzał on szatynkę można było poznać, że ją kocha.
I to ze wzajemnością.

Teraz znowu martwił się o jej bezpieczeństwo, ale czuł się bezsilny, ponieważ nie miał żadnego tropu, wskazówki gdzie zacząć. Na razie jedyną szansą było spotkanie się z Draconem. Tylko razem mogą coś zdziałać. Postanowił, że wyśle do niego sowę i zapyta się gdzie i kiedy dokładnie się spotykają. Napisał krótką wiadomość, przyczepił ją zwiniętą do nóżki białego ptaka, który tak bardzo przypominał jego ukochaną Hedwigę i obserwował, jak robi się on coraz mniejszy i ostatecznie znika.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Promyki wschodzącego słońca przebijałby się przez firanki i tworzyły niepowtarzalne kształty na ścianie naprzeciwko okna. Kuchnia nie należała do największych, ale sprawiała wrażenie przestronnej. Ściany były pomalowane na waniliowy kolor, szafki i półki były wykonane z jasnobrązowego drewna. Szuflad było dużo, aby jak najbardziej wykorzystać każdą wolną przestrzeń. Nad kuchenką połączoną z piekarnikiem, który oczywiście działał inaczej niż ten mugolski, wisiał czosnek i stały słoiczki z najróżniejszymi przyprawami. Wziął do ręki kubek z gorącą kawą i najnowszym wydaniem Proroka Codziennego, po czym wyszedł na taras, aby zaznać trochę świeżego, porannego powietrza. Ono zawsze pomagało mu w myśleniu. Usiadł na drewnianej ławce, wziął łyk czarnego napoju, rozłożył gazetą i zaczął ją czytać jednocześnie czekając na powrót sowy.


~*~


Dracona obudził stukot w szybę a raczej ból głowy nim wywołany. Rozejrzał się po dużym salonie, aby zobaczyć, skąd dobiega ten denerwujący dźwięk. Gdy tylko zlokalizował jego źródło, otworzył jedno z okien w jadalni, odwiązał liścik od nóżki białej sowy i szybko przeczytał jego treść. Przez chwilę chciał zawołać Hermionę, aby z nią ustalić szczegóły wizyty Potterów, jednak gdy tylko otworzył usta przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Od razu zaczął myśleć o swojej narzeczonej i chciał wpaść na jakiś pomysł by ją znaleźć. Tak bardzo się o nią martwił. Szybko zerknął na zegarek, sprawdził godzinę i napisał odpowiedź. Musieli się jak najszybciej spotkać, więc zaproponował, aby przyszli jak tylko będą mogli. 

Najpierw poszedł do salonu. Ściany w tym pokoju były pomalowane na beżowo. W tym samym kolorze był dywan pod stolikiem do kawy oraz poduszki na sofie i dwóch fotelach. Meble te były koloru kremowego i idealnie pasowały do materiału z którego zostały wykonane firanki. Kolorem przypominał on kawę z mlekiem. Zasłony były za to w brązowe wzorki, które znajdowały się na kremowym tle. Podłoga, stolik, kilka półek oraz barek, który dla Malfoya był obowiązkowy a dla Hermiony tylko zajmował miejsce, wykonane były z jasnego drewna. 

Ciepła temu pokojowi dodawał duży kominek, który znajdował się naprzeciwko sofy. W rogach pomieszczenia rosły kwiaty a na półkach stały pamiątki z wielu odwiedzonych przez nich krajów. Salon, tak  jak prawie wszystkie pokoje w tym domu, był urządzany przez jego narzeczoną. Był to jeden z warunków, które postawiła, kiedy blondyn zaproponował, aby zamieszkali razem. Zdołał uchronić tylko swój gabinet, który oczywiście był wykonany w ślizgońskim stylu. Jak tylko przypomniał się mu jej zapał podczas wykańczania budynku, na jego twarzy pojawił się uśmiech, który szybko zniknął jak tylko przyszło mu na myśl, że może już nigdy nie zobaczy szatynki, jej pięknych, czekoladowych oczu, uśmiechu, którym tak często go obdarzała. Bez niej w tym domu panowała pustka i wieczna cisza. Bez niej to nie był ten sam budynek.

Musiał przestać tak myśleć. Razem z Potterami i Weasleyem coś wymyślą, znajdą Hermionę.  A wtedy już nigdy nie wypuści jej ze swoich ramion. Był na siebie zły, że do tego dopuścił, że nie był w stanie jej ochronić. Jego umysł automatycznie podsyłał mu obrazy cierpiącej i torturowanej szatynki. Uratuje ją, nawet jeśli miałaby to być ostatnia rzecz, jaką zrobi w swoim życiu. Tak jak wtedy, podczas ich wspólnej misji.


~*~


Hermiona nienawidziła czekania. A zostały jeszcze, zerknęła na zegarek, trzy godziny zanim ogłoszą jakie projekty ustaw zostaną dopracowane i wprowadzone w życie. Bardzo chciała aby wśród tych wybranych znalazła się ta wykonana przez nią i członków założonego przez nią jeszcze w szkole stowarzyszenia WESZ. Stawało się ono ostatnio coraz bardziej popularne i znaczące w magicznym świecie. Ta ustawa sprawiłaby, że skrzaty dostawałyby wynagrodzenie za swoją pracę i zyskałyby więcej praw. Tym samym jedno z jej marzeń nareszcie by się spełniło. Jednak musiała jeszcze czekać trzy godziny, a wskazówki zegarka jak na złość przesuwały się strasznie wolno. 

Właśnie miała zabrać się za przeglądanie spraw przeznaczonych na dzisiaj do rozstrzygnięcia, ale ktoś zapukał do drzwi jej gabinetu. Zdziwiła się, ponieważ na tę godzinę nie miała umówionej żadnej wizyty, ale po chwili zaprosiła tę pukającą do drzwi osobę, którą okazała się sekretarka Ministra, Isabelle Twink. Nie przepadała za tą kobietą. Była strasznie wredna i była przeciwko przyjęciu przygotowanej przez nią ustawy! Jednak zdobyła się na wymuszony uśmiech. Zniesie jej wizytę z godnością. 

- Jesteś proszona do gabinetu Ministra Magii – powiedziała bez zbędnych uprzejmości blondynka a na jej twarzy pojawił się wredny uśmieszek. Jak ona nie lubiła Isabelle!

- A w jakiej sprawie, jeśli mogę wiedzieć? – zapytała lekko już zestresowana Hermiona. Bała się, że zrobiła jakiś błąd w dokumentach albo źle rozpatrzyła ważną sprawę i najważniejsza osoba w Ministerstwie, jeśli nie w całej Wielkiej Brytanii, zamierza ją teraz ochrzanić i zwolnić z pracy!

- Dowiesz się w gabinecie – odpowiedziała sekretarka zadowolona reakcją szatynki. – Minister nie powinien długo czekać, więc może raczyłabyś wstać i pójść za mną? – dodała jak zobaczyła, że znana przyjaciółka Wybrańca nadal siedzi w swoim fotelu.

Hermiona szybko podniosła się i ruszyła za blondynką. Nie odpowiedziała na jej pytanie, ponieważ była zbyt bardzo pochłonięta wyszukiwaniem błędu w jakimś dokumencie lub w jej postępowaniu. Nawet nie zauważyła, kiedy wsiadły do magicznej windy, wyszły z niej i doszły do gabinetu samego Ministra Magii, którym był dobrze jej znany z Zakonu Feniksa Kingsley Shacklebolt. Isabelle zatrzymała się przed dużymi, wykonanymi z ciemnego drewna drzwiami, na których widniała złota tabliczka, która informowała czyj był dany gabinet. Blondynka zapukała i gdy usłyszała zaproszenie od razu otworzyła drzwi.

- Przyprowadziłam Hermionę Granger, panie Ministrze – powiedziała swoim denerwującym głosem i prawie wepchnęła szatynkę do pomieszczenia.

- Bardzo dziękuję, Isabelle. Możesz już wracać do pracy. – odprawił sekretarkę Kingsley
i wskazał przyprowadzonej ręką, aby zajęła wygodne krzesło naprzeciwko niego. Jednak bardziej niż na osobie Ministra, Hermiona skupiła się na osobie, która zajmowała drugie krzesło obok tego przeznaczonego dla niej. Był to pewien znany w magicznym świecie arystokrata, były śmierciożerca i jej wróg z czasów szkolnych, czyli nie kto inny jak Draco-Tleniona-Fretka-Malfoy. Jednak szybko przeniosła wzrok na czarodzieja siedzącego za dużym biurkiem i zajęła wskazane przez niego miejsce. Nie chciała dać po sobie poznać, że w ogóle zauważyła siedzącego obok niej blondyna. 

- Pewnie zastanawiacie się czemu was wezwałem – zaczął Minister. – Otóż, jak pewnie dobrze wiecie z Proroka Codziennego, na wolności zostało jeszcze kilku śmierciożerców, którzy po przegranej Lorda Voldemorta uciekli z Hogwartu i ukrywają się gdzieś w kraju. – tutaj zrobił przerwę i spojrzał na swoich gości, aby sprawdzić czy są na bieżąco z tymi informacjami. Ci, jak tylko zobaczyli, ze Kingsley przerwał, szybko pokiwali głową. Nadal nie wiedzieli co mają z tym wspólnego. – Ministerstwo jakiś czas temu dowiedziało się o prawdopodobnej lokalizacji ich ostatniej grupy i wysłało w to miejsce grupę najlepszych Aurorów. Misja oczywiście była ściśle tajna. Jednak gdy tylko oni pojawili się na miejscu, zostali otoczeni przez tych, których chcieli złapać. Doszło do walki. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak śmierciożercom udało się uciec. Byli oni przygotowani na przybycie Aurorów, co oznacza, że mamy w Ministerstwie szpiega.

Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Czuła jednocześnie ulgę, że nie popełniła żadnego błędu, ale była jednocześnie zdziwiona i zmartwiona tym, że ktoś po tym wszystkim, co ci źli ludzie wyrządzili, był w stanie przekazywać im tak istotne informacje!

Draco również poczuł ulgę. Po pierwszych słowach Ministra bał się, że jest podejrzewany. Mimo tego, że został oczyszczony z zarzutów i podczas Bitwy o Hogwart stanął po właściwej stronie, ludzie nadal czasami się go bali, unikali i posyłali spojrzenia pełne gniewu. Nadal pamiętali, że jego ojciec był w Azkabanie, służył Voldemortowi oraz że obaj mają na lewym ramieniu wypalony Mroczny Znak oznaczający przynależność do Śmierciożerców. Ludzie nigdy nie przestaną o tym pamiętać, niezależnie od tego co zrobi. Zresztą on sam nigdy nie zapomni tego wszystkiego, co wydarzyło się kiedy mimo woli musiał służyć Czarnemu Panu. 

- Niestety nie wiemy kto nim jest – kontynuował Kingsley. – A nadal musimy złapać tę grupę aby nie stanowiła już nigdy dla nikogo zagrożenia. Dlatego wpadłem na pomysł, aby wysłać
z tajną misją dwie osoby, które mogłyby się dowiedzieć o dokładnej lokalizacji ich kryjówki
i jednocześnie odkryć, który pracownik Biura Aurorów nas zdradził. Wybrałem was.

Oczy Hermiony rozszerzyły się do granic możliwości a Draco mimowolnie aż otworzył usta ze zdziwienia.

- Dlaczego akurat my, panie Ministrze? – uprzedziła szatynka młodego Malfoya, który też właśnie zamierzał zadać to pytanie.

- Odpowiedź jest bardzo prosta, panno Granger. Pani i pan Malfoy jesteście bardzo zdolnymi czarodziejami i wasze umiejętności będą niezwykle przydatne. Dodatkowo zna pani dobrze świat mugolski, co jest istotne w tej misji. Za to pan, panie Malfoy, miał w przeszłości styczność ze śmierciożercami, co pomoże w wykonaniu powierzonego wam zadania. Wierzę, że zgodzicie się na moją propozycję.

Hermiona przez chwilę się zastanowiła. Wiedziała, że jeśli weźmie udział w misji będzie zmuszona na częste przebywanie z osobą, która wielokrotnie ją obrażała. Jednak możliwość pozbycia się raz na zawsze Śmierciożerców była zbyt silna do zlekceważenia
z powodu jej osobistych problemów. Byłoby to, jak dla niej, zbyt egoistyczne.

- Wezmę udział w misji, panie Ministrze – odpowiedziała, a w jej głosie nie dało się wyczuć,
że przez chwilę się zawahała.

Draco również nie był pewny, czy się zgodzić. Nie miał zamiaru wykonywać misji razem z Granger. To, że się ”nawrócił” nie oznaczało od razu, że jego niechęć do szatynki choćby w minimalnym stopniu zmalała. Przestał ją obrażać, to prawda. Nie zamierzał jednak przeprosić ją za bolesne odzywki, a to, że razem z resztą ”Świętej Trójcy” uratowali go i Zabiniego z Pokoju Życzeń, uznał za wyrównanie rachunków. Ale misja mogła spowodować, że ostatecznie odkupiłby swoje czyny które wyrządził w szóstej i siódmej klasie. Spłaciłby jednocześnie swój dług wdzięczności dla Kingsleya, który przyczynił się do jego uniewinnienia. Dlatego po przemyśleniu całej sytuacji blondyn również zadeklarował swój udział z zadaniu powierzonym im przez Ministra Magii. Nie widział jeszcze, że zmieni ono całe jego dotychczasowe życie.



********************

II Rozdział już za nami :) Chciałam go opublikować w zeszłym tygodniu ;) ale Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce skutecznie odciągały mnie od komputera ;) A następny rozdział pojawi się dopiero we wrześniu :( ponieważ we wtorek wyjeżdżam na tydzień zagranicę :(
Bardzo chcę podziękować Wam za wszystkie komentarze ( 11! ) zostawione pod I Rozdziałem :) Dały mi one dużo motywacji do szybszego napisania rozdziału :)

Do następnego rozdziału!

23 komentarze:

  1. Dziś odkryłam Twojego bloga i muszę przyznać, że masz ogromny talent. Zamieszczone rozdziały i prolog są pisane pięknym stylem, a czytanie ich to sama przyjemność... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział... Cieszę się, że mogłam napisać komentarz jako pierwsza pod tym postem. Pozdrawiam i nie mogę doczekać się next'u ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć,
    rozdział leniwy i trochę brak w nim akcji, nie mniej jedna był przyjemny w czytaniu :)
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  3. a więc tak - część wspomnieniowa jest genialna, bardzo udana, akcja dziejąca się w teraźniejszości.... troszkę zabrakło mi tutaj akcji; rozumiem, że panowie się przejmują losem hermiony, to wszystko super, ale zabrakło mi działania tych osób, a nie oszukujmy się obaj do spokojnych nie należą

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) Czekam na kolejny i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie nie za spokojny, dla mnie genialny i niezwykle klimatyczny, styl to masz godny pozazdroszczenia, a fabuła bardzo mi się podoba, czekam na szybki powrót z następnym rozdziałem, będę komentować i śledzić na bieżąco, zapraszam też do mnie na nowego bloga, rozdział juz dziś dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com
    Pozdrawiam gorąco Vanillia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się świetnie! W rozdziale za wiele się nie działo, ale to wiadome, na początku zawsze tak jest :)
    Weny!

    Przy okazji zapraszam Cię na moje nowe Dramione:
    http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/
    Twoja opinia byłaby dla mnie bardzo ważna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że akcja będzie się coraz bardziej rozkręcała :)
      I twoje opowiadanie już przeczytane :)

      Usuń
  7. Rozdział przyjemny. Widzę, że zastosowałaś się do rad i pojawiły się opisy; pomieszczeń, uczuć, rozterek itd. :). Super. Jeśli chodzi o opisy pokoi bardzo dobre, da się wyobrazić sobie całość bez problemu.
    Faktycznie mało akcji, ale rozdział krótki i początkowy, więc nie ma się co dziwić czy narzekać.
    Fajny pomysł z misją :).
    Pilnuj tylko by nie robić powtórzeń, zastępuj słowa innymi...I gdy piszesz od słowa 'teraz' pamiętaj, że wciąż opowiadasz coś co się wydarzyło, bo wybrałaś sobie czas przeszły :)).
    Podsumowując podobało mi się, widać postępy, akcja się rozkręca, a ja oczekuję na nn!
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi :) wcześniej tego nie zauważyłam :O

      Usuń
  8. Bardzo dobry rozdział. :) spodobało mi się to, że napisałaś o przeszłości i mam nadzieję, że znów to powtórzysz. :)
    życzę dużo weny i udanego wyjazdu.
    Pozdrawiam, @_Magnes_16

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Tak, planuję jeszcze opisywać ich przeszłość :)

      Usuń
  9. Weszłam tutaj, jak prosiłaś. Opowiadanie zapowiada się całkiem fajnie, aczkolwiek tak na marginesie dodam, że dobrze byłoby wyjustować tekst, to ładniej wygląda :)
    Na plus, że w Twoim tekście panuje ciepły, magiczny klimat, który kojarzy się również z oryginałem.
    Fajnie, że Harry potrafił przełknąć uprzedzenia i widząc szczęście przyjaciółki, zaakceptować Malfoya. Podobało mi się, że Draco tak bardzo martwił się o Hermionę. To niesamowite, jak zmieniły się ich relacje. Ucieszyło mnie też to, że pamiętałaś o WESZ, o zaangażowaniu Hermiony. Jeśli jednak mam być szczera, trochę zgrzytnęło mi to wysłanie na wspólną misję. Zostało to w pewien sposób uzasadnione, jednakże już często widziałam taki motyw, że dwójka nielubiących się bohaterów jest obarczana jakimś wspólnym zadaniem, tylko po to, by mogła się do siebie zbliżyć... Trochę już utarty pomysł, no ale nic. Życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :) A co to justowania, to zrobię tak już w następnym rozdziale :)
      Postaram się wątek misji poprowadzić w taki sposób, aby różnił się od większości :) Mam nadzieję, że to mi się uda ;)

      Usuń
  10. Zaczytałam się!
    Czekam na dalsze rozdziały. Masz cudowny styl, a uwierz, że to niesamowity dar :)
    Oczywiście obserwuję i dodaję do zakładki "linki" u mnie :)
    Dziękuję również, że pozostawiłaś u mnie komentarz.
    Pozdrawiam jak najcieplej i życzę miłych ostatnich dni wakacji!
    Julia (Ocean Child)
    wieczorny-kos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) I naprawdę cieszę się, że tak sądzisz :)

      Usuń
  11. Przyznam się, że rozdział przeczytałam już dużo wcześniej, ale jakoś nie mogłam zebrać się na komentarz. Wspomnienia dają nam nowe spojrzenie na uczucie Draco i Hermiony. Od nienawiści do miłości ;) Chciałabym, żeby Hermiona już się znalazła, szkoda mi Draco.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;)

    ps. na utkana-z-wiatru.blogspot.com pojawił się kolejny rozdział.
    Zapraszam i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się obiecująco :) Rozdział czytało się całkiem dobrze, choć o wiele bardziej ciekawi mnie, co będzie dalej :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh, nie wiem jakim cudem czytam dopiero teraz :/ Prqwdopodbnie natłok szkoły maczał w tym palce.
    Rozdział jest.. WOW. Naprawdę czytało się z lekkością, a opisy, które pojawiały się częściej dodawały jedynie smaku całej historii. A, podobało mi się jeszcze wspomnienie! Świetny pomysł żeby pokazywać też ich zawiłą przeszłość.
    Zapowiada się coraz ciekawiej,
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się, że wprowadziłaś wspomnienia. Dzięki kim poznajemy wcześniejszą historię Dramione, dlatego mam nadzieję, że będą się one pojawiać częściej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie, że wreszcie wiem, jak to wszystko się zaczęło ;) Mam nadzieję, że Draconowi uda się znaleźć Hermionę. Podobają mi się relacje Malfoya z Potterem ;)
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Typowy przejściowy rozdział, jestem ciekawa co będzie dalej, a mimo to fajnie było się dowiedzieć jak zaczęła się historia Draco i Miony :)
    Mam nadzieję na bardziej owocną akcje w kolejnym rozdziale :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń