8 sierpnia 2014

Rozdział I

*lekko edytowane 18.12.2020r. *


Przez cały dzień Draco miał przeczucie, że coś jest nie tak. Gdy rozmawiał z przedstawicielem Ministerstwa Magii z Grecji, nie mógł się skupić na ustalaniu szczegółów konferencji prasowej dotyczącej półrocznej współpracy obu urzędów. Podczas spotkania z szefami Departamentu Aurorów z Wielkiej Brytanii i Australii, dotyczącego wspólnego szkolenia, kilka razy prawie pomylił daty i zdarzało mu się poprzekręcać różne wyrazy. Ciągle miał wrażenie, że coś się stało. Chciał jak najszybciej wrócić do domu, do Hermiony, ale gdy już zbierał się do wyjścia, okazało się, że musi się udać na nagłe spotkanie całego Departamentu  Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów które trwało aż dwie godziny! Był zdenerwowany. Nie lubił jak nagle musiał zmieniać swoje plany i zostawać dłużej w pracy. Kiedy w końcu mógł udać się do domu, był już późny wieczór.

Gdy tylko przekroczył próg budynku, wiedział że coś się wydarzyło. Krzyknął do Hermiony, która powinna już wrócić z pracy, że przyszedł, ale nie usłyszał odpowiedzi. Zdziwiony zaczął szukać swojej narzeczonej. Przeszukał wszystkie pokoje jednak nigdzie jej nie znalazł. Przez chwilę pomyślał, że może również musiała zostać dłużej w pracy, ale jak tylko zobaczył różdżkę szatynki na szafce przy łóżku, wiedział że nawet tam nie dotarła. Hermiona nigdy nie wychodziła z domu bez różdżki a szczególnie do Ministerstwa. Teraz na pewno wiedział, że coś się wydarzyło. Przez głowę przeszły mu wizje Śmierciożerców torturujących jego ukochaną, ale od razu wyrzucił takie myśli z głowy. Żadni nie zostali na wolności, osobiście tego dopilnował. 

Wpadł na pomysł, że może była Gryfonka dostała ważną wiadomość od rodziców i od razu teleportowała się do ich domu. Jednak u swoich przyszłych teściów dowiedział się, że Hermiony u nich dzisiaj nie było. Taką samą odpowiedź uzyskał u Potterów. Był bardzo zaniepokojony i prawie pewny, że jego narzeczonej się coś stało. Bał się o nią. Była dla niego najważniejszą osobą. Sama myśl o tym, że jest w niebezpieczeństwie przyprawiała go o dreszcze i sprawiała, że był jeszcze bardziej skłonny do niekontrolowanych czynów niż normalnie. 

Wiedziony impulsem teleportował się do Malfoy Manor. Jednak na widok jego rodzinnej posiadłości zamiast dumy, którą czuł gdy w wakacje wracał do domu jako dziecko, pojawił się wstręt. Od razu przypominał sobie te wszystkie straszne wydarzenia, które się tu odbyły. Dzień kiedy na jego lewym ramieniu Voldemort wypalił Mroczny Znak i zlecił zabicie Albusa Dumbledore’a. Wszystkie morderstwa, których dokonali tutaj Śmierciożercy. Bolesne tortury przed zabiciem ofiar. Te obrazy zostaną w jego głowie na zawsze. Do końca życia będzie żył z poczuciem winy i żadne dobre czyny tego nie zmienią. Co z tego, że nikogo nie zabił? Miał szansę zapobiec chociaż kilku morderstwom, ale tego nie uczynił. Zbyt bardzo bał się o siebie, o swoją reputację. Zrobiłby wszystko, aby zmienić przeszłość. Niestety było to niemożliwe. 

Jak tylko wszedł to ogromnego budynku, jego byłego domu, skierował się do salonu. Znajdował się tam marmurowy kominek, drogie fotele, sofy i dywany. Na ciemnych ścianach wisiały obrazy znanych i zasłużonych przodków. Gdy był młodszy zawsze chciał, aby jego portret też tam zawisnął.

Ojciec często przesiadywał w tym pomieszczeniu po śmierci matki. Prawie zawsze z butelką Ognistej. Po Bitwie uniknął Azkabanu, głównie dzięki Narcyzie, która skłamała Czarnemu Panu i powiedziała, że Potter zginął. Jednak Lucjusz nie mógł znaleźć pracy. Nikt nie chciał go zatrudnić, nie po tym co zrobił, a miał wiele na sumieniu. Dlatego Malfoy Senior topił smutki w alkoholu. Tak samo było tego dnia. Jak zobaczył swojego syna skinął mu głową i wskazał ręką na fotel naprzeciwko. Jednak Draco był zbyt zmartwiony i nie miał najmniejszej ochoty usiąść. Bez zbytnich ceregieli przeszedł do celu jego wizyty.

- Masz coś wspólnego ze zniknięciem Hermiony? – zapytał zdenerwowany. Wiedział do czego jego ojciec jest zdolny jak coś postanowi.

- Draconie – zaczął oficjalnie Lucjusz. – Wiesz, że zależy mi na tobie. Nie mogę pozwolić na to, abyś niszczył sobie życie i wiązał się z kimś takim jak ta dziewczyna – ostatnie słowa wypowiedział z obrzydzeniem. – Dobrze wiesz, że to splamiłoby nasz znany z czystości krwi, stary ród Malfoyów – zaakcentował ostatnie wyrazy z wyczuwalną dumą.

- Mam gdzieś czystość krwi! Ja ją kocham! – ostatni wyraz bardzo wyraźnie podkreślił. Nie panował już nad swoim głosem. – Coś ty jej zrobił?! Gdzie ona jest?!

- Jest gdzieś, gdzie na pewno jej nie znajdziesz, Draconie – odpowiedział Lucjusz a w jego głosie było czuć dumę z tego, co zrobił. 

- Nienawidzę cię – wycedził ze wstrętem młody arystokrata. – Nie jesteś już moim ojcem. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.

- Zrobiłem to dla twojego dobra! Powinieneś być mi wdzięczny! – zaczął krzyczeć wzburzony Malfoy Senior. – To ja cię wychowałem! To ja dbałem o to, abyś był kimś jak dorośniesz!

Draco nie mógł już tego słuchać. Był strasznie zły, zdenerwowany i zaniepokojony. Do swojego ojca nie czuł już niczego poza wstrętem i niechęcią. Bał się, że coś się stało jego ukochanej, że nie jest bezpieczna. Bez słowa pożegnania wyszedł z pokoju, potem z Malfoy Manor. Jego ojciec nadal krzyczał za nim, jednak on nawet nie chciał tego słuchać. Teleportował się do Potterów. 


~*~


Odkąd Draco opuścił ich dom w Dolinie Godryka, Ginny nie potrafiła przestać martwić się o Hermionę. Od razu wzięła wolne z pracy. Chodziła w kółko po salonie i myślała, co mogło się przytrafić jej najlepszej przyjaciółce. Jej rozmyślania przerwało przyjście Harrego.

- I co? Dowiedziałeś się czegoś? – od razu zaczęła wypytywać swojego męża, którego niedawno wysłała do Ministerstwa, aby wybadał sprawę.

- Dużo nie wiedzą – odpowiedział smutnym głosem. – Na pewno nie użyto w tamtej okolicy żadnego Zaklęcia Niewybaczalnego. Byliby o tym powiadomieni. Na razie nie mogą pomóc, ale jeśli nie będzie od niej żadnego znaku to po dwóch dniach zostanie oficjalnie uznana za zaginioną.

- Będziemy musieli zacząć szukać jej na własną rękę – stwierdziła rudowłosa. 

- Może Draco się czegoś dowiedział. Musimy czekać na informacje od niego. 

- Ale ja nie mogę czekać bezczynnie. Na samą myśl, że w tej chwili może cierpieć przyprawia mnie o dreszcze. Boję się, że kiedy my nic nie robimy, ona jest w niebezpieczeństwie. – z każdym kolejnym zdaniem jej głos się załamywał i po jej policzkach spływało coraz więcej łez. – Nie chcę znowu przeżywać tego, co czułam po Bitwie. Nie chcę stracić kolejnej ważnej dla mnie osoby. Nie chcę się znowu bać, żyć w ciągłym strachu, że znowu ktoś mi bliski będzie cierpiał. Nie chcę…

Harry szybko podszedł do Ginny i ją przytulił. Chciał, aby wiedziała, że jest przy niej, że jest bezpieczna i nic się jej nie stanie. Jego żona wtuliła się w niego i nadal płakała, mocząc przy tym jego sweter. Nie miał jej tego za złe.

- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – zaczął ją pocieszać. Nie mógł znieść widoku jej łez.  – Może miała bardzo ważną sprawę do załatwienia i zapomniała wziąć różdżki i kogoś poinformować. 

Chciał w to wierzyć. Jednak jego przeczucie podpowiadało mu, że wcale tak się nie stało. Zdawał sobie sprawę, że Hermiona prawie nigdy nie wychodzi z domu bez różdżki. Jednak nie chciał, aby jego żona płakała. Zawsze kiedy widział ją w takim stanie, obwiniał siebie, ponieważ wierzył, że mógł jakoś temu zapobiec. 

- Może położysz się już spać? – zaproponował Harry. – To był stresujący dzień dla nas wszystkich. Przyda ci się odpoczynek.

Ginny pokiwała głową, ruszyła w kierunku sypialni, jednak w połowie schodów zatrzymała się i odwróciła do swojego męża. Zauważyła, że nie ruszył się z miejsca.

- A ty nie idziesz? – zapytała zdziwiona. W końcu sam zaproponował, aby dzisiaj wcześniej pójść spać.

- Jeszcze nie, muszę załatwić jedną, ważną sprawę – odpowiedział Wybraniec. – Powinienem wrócić za godzinę, góra dwie. Dobranoc Ginny. – ostatnie słowa wypowiedział z czułością.

- Dobranoc Harry. Uważaj na siebie. – odpowiedziała rudowłosa, a w jej głosie było słychać troskę. Poczekała, aż jej mąż się teleportuje i weszła na górę.


~*~


Ron Weasley sprzątał właśnie po swojej późnej kolacji, kiedy usłyszał charakterystyczny trzask teleportacji niedaleko swojego domu. Odłożył umyty talerz na blat i podszedł do okna zobaczyć, kto go odwiedził. Gdy tylko rozpoznał osobę zbliżającą się do jego drzwi na jego twarzy zagościł uśmiech. Był to nie kto inny jak jego wieloletni przyjaciel Harry. Jednak poważna twarz gościa nieco go zmyliła. Rzadko widywał swojego szwagra w takim nastroju. Kiedy przywitał się z nim i zaprosił do środka, od razu dowiedział się, jaki jest cel niezapowiedzianej wizyty.

- Hermiona zniknęła – powiedział jak tylko usiadł w fotelu w salonie. W jego głosie można było wyczuć zaniepokojenie i troskę o szatynkę.

- Jak to zniknęła? – zapytał zdezorientowany Ron. W ostatnich czasach takie rzeczy prawie się nie zdarzały. Po chwili dodał: - Poczekaj chwilkę, właśnie zagotowała mi się woda na herbatę. Naleje dla nas po szklance i wszystko mi wytłumaczyć.  – powiedziawszy to szybko zniknął w kuchni.

Czekając na przyjaciela Harry rozejrzał się po pokoju. Znajdowało się w nim tradycyjnie kilka foteli, duży, miękki dywan, na którym stał stolik do kawy. Na parapecie i w jednym z kątów rosło kilka kwiatów. Ściany były kremowe i cały pokój był bardzo przytulny. Jednak panował w nim mały bałagan, więc można było łatwo stwierdzić, że nie mieszka tu żadna kobieta. 

- Proszę – powiedział Ron dając brunetowi szklankę herbaty. Harry nie zauważył nawet, kiedy do pokoju wrócił właściciel domu. – A teraz opowiadaj co się stało – dodał rudzielec.

Wybraniec powiedział przyjacielowi o wizycie narzeczonego Hermiony i  o jego wizycie w Ministerstwie. 

- Oby nic jej się nie stało – powiedział zmartwiony Ron, gdy tylko jego gość skończył mówić. – Może musiała coś szybko załatwić i jeszcze nie wróciła? – zasugerował.

- Dobrze wiesz, że to mało prawdopodobne. Prawie nigdy nie rusza się z domu bez różdżki. To by było do niej niepodobne. – odpowiedział ze smutkiem Harry.

Porozmawiali jeszcze chwilę o zaistniałej sytuacji, jednak robiło się coraz później i Wybraniec musiał wracać do domu, aby jeszcze bardziej nie martwić Ginny. Nie chciał, aby się stresowała jego długą nieobecnością. Pożegnał się więc z przyjacielem i teleportował do Doliny Godryka. Nikt z przyjaciół nie spał dobrze tej nocy.

********************

Pierwszy rozdział już za nami! :) Chciałabym bardzo podziękować za te 9 komentarzy pod prologiem :D Dały mi one strasznie dużo motywacji do szybszego napisania tego rozdziału :) 
Bardzo proszę o dalsze komentowanie :) Dzięki temu wiem, że ktoś czyta to opowiadanie i co powinnam poprawić :)

Do następnego rozdziału! :)

Maggie Z.

25 komentarzy:

  1. Hej.:)
    Podoba mi się, naprawdę mi się podoba.:)
    Historia jest inna i to jej wielki plus.:)
    Czekam na kolejne rozdziały.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć i czołem !
    Na początku złe rzeczy.
    - uważam, że trochę jest za szybkie rozwijanie akcji. Nagle zniknęła, a on kilka chwil później już wie, kto mu to zrobił...itp. Za szybko, ja dopiero w 3 rozdziale napisałabym kto ją porwał ..
    - brakuje mi opisów miejsc, nie umiem natomiast nic powiedzieć na temat opisów uczuć, bo one są, ale nie wiem jakim określeniem mam je nazwać. Nie są złe, ale to jeszcze nie jest genialne. ( tak wiem, że dopiero zaczynasz, ale ja zwracam niestety na takie rzeczy uwagę )
    - Dialogi przemilczę, mi wydają się trochę drętwe, ale to tylko moje zdanie, mogę się przecież mylić.
    Teraz te dobre:
    - Fajny pomysł.
    - Fajnie, że pokazałaś jaki kontakt ma dana osoba z Hermioną.
    - Podoba mi się szablon.
    Nie chcę, abyś miała mi za złe moje krytyki, po prostu chcę, abyś zachwycała , bo masz ku temu duży potencjał.
    Pozdrawiam i Życzę weny !
    Layls
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam Ci za złe krytyki ;) Teraz wiem nad czym muszę popracować i co poprawić :) Więc w sumie cieszę się, że napisałaś co powinnam dopracować :D
      Co do akcji, to trochę szybko się teraz rozwinęła, ale nie będzie tak w każdym rozdziale ;)
      A weny nigdy za mało ;)

      Maggie Z.

      Usuń
  3. nieźle zaczynasz oby tak dalej; biedny draco, na jego miejscu nie wyszłabym z malfoy manor zanim nie dowiedziałabym się, gdzie lucjusz ukrył hermionę, no, ale przynajmniej jest jakiś punkt zaczepienia;
    nie mogę nie wspomnieć o błędzie: 'pokuj'! uderza po oczach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd już poprawiam :) Musiałam się naprawdę zagapić ;)

      Usuń
  4. Owszem, są strony tego rozdziału, które można uznać za minusy. Może nie do końca się zgadzam, że dialogi są sztuczne, bo do tego im chyba daleko, ale jak to nazwać...za bardzo się powtarzasz. Np. w opisie uczuć Harry'ego uparcie powtarzałaś, że nie chciał widzieć łez swojej dziewczyny. Mogłaś zamienić te kolejne wzmianki na to co czuł, bo właściwie oprócz tego, że nie chciał ich oglądać nie wiemy jak on sam na to reagował. To samo z tym powtarzaniem, że nigdy nie wychodzi bez różdżki, to robiło się niestety nudne..
    Co do opisów miejsc, o których wspomniała Layls- faktycznie, ciut więcej by się przydało. Ale wiesz, my jesteśmy raczej ich zwolenniczkami xD.
    Podoba mi się to, że zajęłaś się tak codziennością Dracona i jego uczuciami związanymi z domem np. że kiedyś też chciał mieć swój obraz w Malfoy Manor, a teraz czuję jedynie wstręt. Rozwiń tego typu uczucia, może da się je przekuć na szukanie Hermiony?
    Stylistycznie nie mam zastrzeżeń, znów czytało mi się lekko, dobrze konstruujesz zdania.
    Jeszcze mogłabyś troszkę postarać sie pisać dłużej. Wiem, że każdy kolejny rozdział będzie coraz lepszy jeśli tylko się nie poddasz ;)
    hopelessdream
    P.S. Brakowało też mi trochę sentymentów kolegów Miony, Wydawali się trochę oziębli (no może oprócz Ginny). No i wobec siebie też mogliby być bardziej opiekuńczy. Czekam na rozmowę Malfoya z Potterami, myślę, że ma ona w sobie potencjał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać więcej opisów i za często nie powtarzać tego samego :) I skupię się też bardziej na uczuciach Harrego i Rona, bo jak tak teraz patrze, to mogłam lepiej je opisać ;)
      Spróbuję też pisać dłuższe rozdziały :)
      Dziękuję za skomentowanie :D

      Maggie Z.

      Usuń
  5. Awww Rozdział cudowny *.* Juz nie moge doczekać się kolejnego ^^ świetnie zaczełaś i oby tak dalej :) Pozdrawiam Hayley Rue

    Kiedy next ? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Rozdział 2 postaram się dodać w przyszłym tygodniu :)

      Maggie Z.

      Usuń
  6. Wiesz co..?? Szczerze Ci powiem, że ogólnie nie jest, ale.. Odnoszę takie wrażenie, jakby Harry'emu i Ronowi nie zależało już tak bardzo na Hermionie, jak wcześniej.. Wydaje mi się, iż od wiele bardziej martwi się o nią Ginni, a Draco to po prostu szaleje ze zmartwienia! Jednakże, ja na miejscu Draco, nie opuszczałabym tak szybko Malfoy Manor. Wydaje mi się, że to jest dobry trop.. Coś mi się wydaje, że Lucjusz zamknął ją w Lochach..

    Pozdrawiam,
    Jane

    Ps. Zapraszam na: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się to poprawić ;) A co do przypuszczeń, to nic nie mówię :P

      Maggie Z.

      Usuń
  7. Zdecydowanie jest na tak. Podoba mi się twój pomysł na to opowiadanie (głównie wnioskuję to po jego krótkim opisie :D). Zaciekawiłaś mnie, a moim skromnym zdaniem to już połowa sukcesu :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :D

      Maggie Z.

      Usuń
  8. Spodobał mi się ten rozdział, jestem ciekawa gdzie jest ukryta Hermiona i jak się dalej akcja potoczy. ;)
    @Magnes_16

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysł świetny! Na początku pogratuluję ci aż tylu jak na początek komentarzy. Wspaniale piszesz i napisałabym jeszcze więcej zalet (a jest ich duuuuuuużo :D), ale myślę, że lepiej napisać w jednym zdaniu: ROZDZIAŁ JEST I D E A L N Y!!!!! Życzę weny i miłego dnia Magdziu :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ochotę zamordować Lucjusza! Jego syn po raz pierwszy raz w życiu jest szczęśliwy. A on to psuje dla własnego widzi mi się :/ Ciekawe gdzie jest Hermiona? Ma nadzieję, że Draco szybko ją odnajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział wyjątkowo udany, to zniknięcie Hermiony, Draco popadający niemalże w obłęd, bardzo mi się podobało.
    Jednakże jedna rzecz która mnie trochę męczy to, to że Draco tak szybko odpuścił ojcu, ja bym nie wyszła dopóki bym się wszystkiego nie dowiedziała. Mógł chociaż nieco dłużej z nim porozmawiać, próbować to z niego wyciągnąć. I jeszcze to, że zamiast jej szukać dalej poszedł się upić, a Potterów powiadomił dopiero dzień później. No ale to tylko moje przemyślenia.
    Jest również taki moment, gdy niemalże zebrało mi się na śmiech. Pod koniec, gdy Ron mówi że zaleje herbatę, a Harry wszystko mu opowie, niczym z reklamy kawy ;D - " zaraz zrobię naszą ulubioną kawę i i wszystko mi opowiesz" ;)
    teraz pozostaje mi czekać na kolejny rozdział
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    http://utkana-z-wiatru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. No dobra.
    Po pierwsze, jestem bardzo ciekawa gdzie to podziewa się Hermiona? Mam nadzieję, że ta zagadka niedługo się rozwikła.
    Po drugie, bardzo mi się podoba, że perspektywa jest nośna. Nie tylko z punktu widzenia Draco czy Hermiony, ale i innych bohaterów. Duży plus :D
    Po trzecie, opisy. Mogłoby być ich trochę więcej. I nie mówić tu o opisach emocji, bo one są naprawdę super. Ale coś więcej o pomieszczeniu czy coś.
    Po czwarte, zgadzam się z niektórymi opiniami powyżej. Draco mógł przywalić Lucjuszkowi za taką.. "pomoc". Ja to bym mu butelką przywaliła xD
    Całość czyta się szybko z przyjemnością i uśmiechem na ustach.
    Melduję się jako stała czytelniczka,
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry, zwarty tekst. Powiem Ci, że nie rzucił mi się w oczy żaden błąd. Podobała mi się aura zmartwienia i niepokoju, które wprowadziłaś. Podobało mi się, że odczuwałam to wszystko razem z bohaterami. Mam nadzieję, że Lucjusz nie zrobił Hermionie nic złego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Weszłam tu przez Facebooka, bo zaciekawił mnie opis ^^ jak narazie jest super :D zabieram się za next <3

    Ps:Zapraszam na http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Całkiem niezła treść, ja lubię dość szybkie rozwiniecie akcji, choć tu Draco za szybko poszedł do ojca... Ogólne wrażenie jest świetne, jednak dialogi trochę sztuczne, jakby na siłę... Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń