21 sierpnia 2014

Rozdział II

* lekko edytowane 18.12.2020r *    
       
 Tekst napisany kursywą odnosi się do przeszłości.

Była szósta rano i Harry właśnie przygotowywał sobie kawę. Był strasznie zmęczony i śpiący a czarny napój wydawał się jego jedynym zbawieniem. Prawie całą noc nie zmrużył oka. Najdłużej spał może z pół godziny, ale wtedy akurat z łóżka wstała Ginny, która podobnie jak on miała problemy z zaśnięciem. Przez cały czas kiedy szukał z przyjaciółmi horkruksów budził go nawet najmniejszy hałas, ponieważ mógł on zwiastować szmalcowników. Do tego czasu nie pozbył się tej czujności podczas snu. Od razu więc wychwycił, że jego żona zmierzała w stronę drzwi. Przetarł oczy i spytał się jej, czy coś się stało. Jednak rudowłosa zapewniła, że wszystko jest w porządku, ale musi pójść po eliksir Słodkiego Snu, bo inaczej nie wie czy znowu zaśnie. Harry dobrze to rozumiał, sam często robił podobnie. Pierwsze miesiące po wojnie były trudne dla każdego czarodzieja, który stracił kogoś bliskiego. Często śniła mu się bitwa, wszystkie zmarłe osoby. Czuł się częściowo odpowiedzialny za ich śmierć. Gdyby inaczej to wszystko rozegrał może obeszłoby się bez przelewu krwi. Fred nadal by żył, Lupin i Tonks wychowywaliby Teddy’ego. 

Woda właśnie się zagotowała i Harry przestał rozmyślać o żniwach, jakie zebrała ze sobą Bitwa o Hogwart. Teraz trzeba się skupić na Hermionie. Może za bardzo tego nie okazywał, nie chciał, aby Ginny jeszcze bardziej się stresowała, ale strasznie martwił się o szatynkę. Była jedną z najbliższych mu osób. Kochał ją jak siostrę i nie powinien pozwolić, aby stało się jej coś złego. Teraz zrobi co w jego mocy, aby było znów bezpieczna. Pamiętał, jak martwił się o nią gdy powiedziała mu, że spotyka się z Malfoyem. Jednak później razem z jego żoną i najlepszym przyjacielem poznali blondyna lepiej i przestali się bać, że arystokrata ją zrani. Po samym spojrzeniu jakim obdarzał on szatynkę można było poznać, że ją kocha.
I to ze wzajemnością.

Teraz znowu martwił się o jej bezpieczeństwo, ale czuł się bezsilny, ponieważ nie miał żadnego tropu, wskazówki gdzie zacząć. Na razie jedyną szansą było spotkanie się z Draconem. Tylko razem mogą coś zdziałać. Postanowił, że wyśle do niego sowę i zapyta się gdzie i kiedy dokładnie się spotykają. Napisał krótką wiadomość, przyczepił ją zwiniętą do nóżki białego ptaka, który tak bardzo przypominał jego ukochaną Hedwigę i obserwował, jak robi się on coraz mniejszy i ostatecznie znika.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Promyki wschodzącego słońca przebijałby się przez firanki i tworzyły niepowtarzalne kształty na ścianie naprzeciwko okna. Kuchnia nie należała do największych, ale sprawiała wrażenie przestronnej. Ściany były pomalowane na waniliowy kolor, szafki i półki były wykonane z jasnobrązowego drewna. Szuflad było dużo, aby jak najbardziej wykorzystać każdą wolną przestrzeń. Nad kuchenką połączoną z piekarnikiem, który oczywiście działał inaczej niż ten mugolski, wisiał czosnek i stały słoiczki z najróżniejszymi przyprawami. Wziął do ręki kubek z gorącą kawą i najnowszym wydaniem Proroka Codziennego, po czym wyszedł na taras, aby zaznać trochę świeżego, porannego powietrza. Ono zawsze pomagało mu w myśleniu. Usiadł na drewnianej ławce, wziął łyk czarnego napoju, rozłożył gazetą i zaczął ją czytać jednocześnie czekając na powrót sowy.


~*~


Dracona obudził stukot w szybę a raczej ból głowy nim wywołany. Rozejrzał się po dużym salonie, aby zobaczyć, skąd dobiega ten denerwujący dźwięk. Gdy tylko zlokalizował jego źródło, otworzył jedno z okien w jadalni, odwiązał liścik od nóżki białej sowy i szybko przeczytał jego treść. Przez chwilę chciał zawołać Hermionę, aby z nią ustalić szczegóły wizyty Potterów, jednak gdy tylko otworzył usta przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Od razu zaczął myśleć o swojej narzeczonej i chciał wpaść na jakiś pomysł by ją znaleźć. Tak bardzo się o nią martwił. Szybko zerknął na zegarek, sprawdził godzinę i napisał odpowiedź. Musieli się jak najszybciej spotkać, więc zaproponował, aby przyszli jak tylko będą mogli. 

Najpierw poszedł do salonu. Ściany w tym pokoju były pomalowane na beżowo. W tym samym kolorze był dywan pod stolikiem do kawy oraz poduszki na sofie i dwóch fotelach. Meble te były koloru kremowego i idealnie pasowały do materiału z którego zostały wykonane firanki. Kolorem przypominał on kawę z mlekiem. Zasłony były za to w brązowe wzorki, które znajdowały się na kremowym tle. Podłoga, stolik, kilka półek oraz barek, który dla Malfoya był obowiązkowy a dla Hermiony tylko zajmował miejsce, wykonane były z jasnego drewna. 

Ciepła temu pokojowi dodawał duży kominek, który znajdował się naprzeciwko sofy. W rogach pomieszczenia rosły kwiaty a na półkach stały pamiątki z wielu odwiedzonych przez nich krajów. Salon, tak  jak prawie wszystkie pokoje w tym domu, był urządzany przez jego narzeczoną. Był to jeden z warunków, które postawiła, kiedy blondyn zaproponował, aby zamieszkali razem. Zdołał uchronić tylko swój gabinet, który oczywiście był wykonany w ślizgońskim stylu. Jak tylko przypomniał się mu jej zapał podczas wykańczania budynku, na jego twarzy pojawił się uśmiech, który szybko zniknął jak tylko przyszło mu na myśl, że może już nigdy nie zobaczy szatynki, jej pięknych, czekoladowych oczu, uśmiechu, którym tak często go obdarzała. Bez niej w tym domu panowała pustka i wieczna cisza. Bez niej to nie był ten sam budynek.

Musiał przestać tak myśleć. Razem z Potterami i Weasleyem coś wymyślą, znajdą Hermionę.  A wtedy już nigdy nie wypuści jej ze swoich ramion. Był na siebie zły, że do tego dopuścił, że nie był w stanie jej ochronić. Jego umysł automatycznie podsyłał mu obrazy cierpiącej i torturowanej szatynki. Uratuje ją, nawet jeśli miałaby to być ostatnia rzecz, jaką zrobi w swoim życiu. Tak jak wtedy, podczas ich wspólnej misji.


~*~


Hermiona nienawidziła czekania. A zostały jeszcze, zerknęła na zegarek, trzy godziny zanim ogłoszą jakie projekty ustaw zostaną dopracowane i wprowadzone w życie. Bardzo chciała aby wśród tych wybranych znalazła się ta wykonana przez nią i członków założonego przez nią jeszcze w szkole stowarzyszenia WESZ. Stawało się ono ostatnio coraz bardziej popularne i znaczące w magicznym świecie. Ta ustawa sprawiłaby, że skrzaty dostawałyby wynagrodzenie za swoją pracę i zyskałyby więcej praw. Tym samym jedno z jej marzeń nareszcie by się spełniło. Jednak musiała jeszcze czekać trzy godziny, a wskazówki zegarka jak na złość przesuwały się strasznie wolno. 

Właśnie miała zabrać się za przeglądanie spraw przeznaczonych na dzisiaj do rozstrzygnięcia, ale ktoś zapukał do drzwi jej gabinetu. Zdziwiła się, ponieważ na tę godzinę nie miała umówionej żadnej wizyty, ale po chwili zaprosiła tę pukającą do drzwi osobę, którą okazała się sekretarka Ministra, Isabelle Twink. Nie przepadała za tą kobietą. Była strasznie wredna i była przeciwko przyjęciu przygotowanej przez nią ustawy! Jednak zdobyła się na wymuszony uśmiech. Zniesie jej wizytę z godnością. 

- Jesteś proszona do gabinetu Ministra Magii – powiedziała bez zbędnych uprzejmości blondynka a na jej twarzy pojawił się wredny uśmieszek. Jak ona nie lubiła Isabelle!

- A w jakiej sprawie, jeśli mogę wiedzieć? – zapytała lekko już zestresowana Hermiona. Bała się, że zrobiła jakiś błąd w dokumentach albo źle rozpatrzyła ważną sprawę i najważniejsza osoba w Ministerstwie, jeśli nie w całej Wielkiej Brytanii, zamierza ją teraz ochrzanić i zwolnić z pracy!

- Dowiesz się w gabinecie – odpowiedziała sekretarka zadowolona reakcją szatynki. – Minister nie powinien długo czekać, więc może raczyłabyś wstać i pójść za mną? – dodała jak zobaczyła, że znana przyjaciółka Wybrańca nadal siedzi w swoim fotelu.

Hermiona szybko podniosła się i ruszyła za blondynką. Nie odpowiedziała na jej pytanie, ponieważ była zbyt bardzo pochłonięta wyszukiwaniem błędu w jakimś dokumencie lub w jej postępowaniu. Nawet nie zauważyła, kiedy wsiadły do magicznej windy, wyszły z niej i doszły do gabinetu samego Ministra Magii, którym był dobrze jej znany z Zakonu Feniksa Kingsley Shacklebolt. Isabelle zatrzymała się przed dużymi, wykonanymi z ciemnego drewna drzwiami, na których widniała złota tabliczka, która informowała czyj był dany gabinet. Blondynka zapukała i gdy usłyszała zaproszenie od razu otworzyła drzwi.

- Przyprowadziłam Hermionę Granger, panie Ministrze – powiedziała swoim denerwującym głosem i prawie wepchnęła szatynkę do pomieszczenia.

- Bardzo dziękuję, Isabelle. Możesz już wracać do pracy. – odprawił sekretarkę Kingsley
i wskazał przyprowadzonej ręką, aby zajęła wygodne krzesło naprzeciwko niego. Jednak bardziej niż na osobie Ministra, Hermiona skupiła się na osobie, która zajmowała drugie krzesło obok tego przeznaczonego dla niej. Był to pewien znany w magicznym świecie arystokrata, były śmierciożerca i jej wróg z czasów szkolnych, czyli nie kto inny jak Draco-Tleniona-Fretka-Malfoy. Jednak szybko przeniosła wzrok na czarodzieja siedzącego za dużym biurkiem i zajęła wskazane przez niego miejsce. Nie chciała dać po sobie poznać, że w ogóle zauważyła siedzącego obok niej blondyna. 

- Pewnie zastanawiacie się czemu was wezwałem – zaczął Minister. – Otóż, jak pewnie dobrze wiecie z Proroka Codziennego, na wolności zostało jeszcze kilku śmierciożerców, którzy po przegranej Lorda Voldemorta uciekli z Hogwartu i ukrywają się gdzieś w kraju. – tutaj zrobił przerwę i spojrzał na swoich gości, aby sprawdzić czy są na bieżąco z tymi informacjami. Ci, jak tylko zobaczyli, ze Kingsley przerwał, szybko pokiwali głową. Nadal nie wiedzieli co mają z tym wspólnego. – Ministerstwo jakiś czas temu dowiedziało się o prawdopodobnej lokalizacji ich ostatniej grupy i wysłało w to miejsce grupę najlepszych Aurorów. Misja oczywiście była ściśle tajna. Jednak gdy tylko oni pojawili się na miejscu, zostali otoczeni przez tych, których chcieli złapać. Doszło do walki. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak śmierciożercom udało się uciec. Byli oni przygotowani na przybycie Aurorów, co oznacza, że mamy w Ministerstwie szpiega.

Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Czuła jednocześnie ulgę, że nie popełniła żadnego błędu, ale była jednocześnie zdziwiona i zmartwiona tym, że ktoś po tym wszystkim, co ci źli ludzie wyrządzili, był w stanie przekazywać im tak istotne informacje!

Draco również poczuł ulgę. Po pierwszych słowach Ministra bał się, że jest podejrzewany. Mimo tego, że został oczyszczony z zarzutów i podczas Bitwy o Hogwart stanął po właściwej stronie, ludzie nadal czasami się go bali, unikali i posyłali spojrzenia pełne gniewu. Nadal pamiętali, że jego ojciec był w Azkabanie, służył Voldemortowi oraz że obaj mają na lewym ramieniu wypalony Mroczny Znak oznaczający przynależność do Śmierciożerców. Ludzie nigdy nie przestaną o tym pamiętać, niezależnie od tego co zrobi. Zresztą on sam nigdy nie zapomni tego wszystkiego, co wydarzyło się kiedy mimo woli musiał służyć Czarnemu Panu. 

- Niestety nie wiemy kto nim jest – kontynuował Kingsley. – A nadal musimy złapać tę grupę aby nie stanowiła już nigdy dla nikogo zagrożenia. Dlatego wpadłem na pomysł, aby wysłać
z tajną misją dwie osoby, które mogłyby się dowiedzieć o dokładnej lokalizacji ich kryjówki
i jednocześnie odkryć, który pracownik Biura Aurorów nas zdradził. Wybrałem was.

Oczy Hermiony rozszerzyły się do granic możliwości a Draco mimowolnie aż otworzył usta ze zdziwienia.

- Dlaczego akurat my, panie Ministrze? – uprzedziła szatynka młodego Malfoya, który też właśnie zamierzał zadać to pytanie.

- Odpowiedź jest bardzo prosta, panno Granger. Pani i pan Malfoy jesteście bardzo zdolnymi czarodziejami i wasze umiejętności będą niezwykle przydatne. Dodatkowo zna pani dobrze świat mugolski, co jest istotne w tej misji. Za to pan, panie Malfoy, miał w przeszłości styczność ze śmierciożercami, co pomoże w wykonaniu powierzonego wam zadania. Wierzę, że zgodzicie się na moją propozycję.

Hermiona przez chwilę się zastanowiła. Wiedziała, że jeśli weźmie udział w misji będzie zmuszona na częste przebywanie z osobą, która wielokrotnie ją obrażała. Jednak możliwość pozbycia się raz na zawsze Śmierciożerców była zbyt silna do zlekceważenia
z powodu jej osobistych problemów. Byłoby to, jak dla niej, zbyt egoistyczne.

- Wezmę udział w misji, panie Ministrze – odpowiedziała, a w jej głosie nie dało się wyczuć,
że przez chwilę się zawahała.

Draco również nie był pewny, czy się zgodzić. Nie miał zamiaru wykonywać misji razem z Granger. To, że się ”nawrócił” nie oznaczało od razu, że jego niechęć do szatynki choćby w minimalnym stopniu zmalała. Przestał ją obrażać, to prawda. Nie zamierzał jednak przeprosić ją za bolesne odzywki, a to, że razem z resztą ”Świętej Trójcy” uratowali go i Zabiniego z Pokoju Życzeń, uznał za wyrównanie rachunków. Ale misja mogła spowodować, że ostatecznie odkupiłby swoje czyny które wyrządził w szóstej i siódmej klasie. Spłaciłby jednocześnie swój dług wdzięczności dla Kingsleya, który przyczynił się do jego uniewinnienia. Dlatego po przemyśleniu całej sytuacji blondyn również zadeklarował swój udział z zadaniu powierzonym im przez Ministra Magii. Nie widział jeszcze, że zmieni ono całe jego dotychczasowe życie.



********************

II Rozdział już za nami :) Chciałam go opublikować w zeszłym tygodniu ;) ale Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce skutecznie odciągały mnie od komputera ;) A następny rozdział pojawi się dopiero we wrześniu :( ponieważ we wtorek wyjeżdżam na tydzień zagranicę :(
Bardzo chcę podziękować Wam za wszystkie komentarze ( 11! ) zostawione pod I Rozdziałem :) Dały mi one dużo motywacji do szybszego napisania rozdziału :)

Do następnego rozdziału!

14 sierpnia 2014

The Versatile Blogger Award & Libster Award

Jak widać znowu zostałam nominowana :) Tym razem oprócz do The Versatile to także do Libster Award :)
Za obie nominacje bardzo dziękuję Nagini :) Znaczą one dla mnie naprawdę dużo :)

The Versatile Blogger Award



Co do tej nominacji, to nie będę się za bardzo rozpisywać, ponieważ byłam też do niej nominowana trochę ponad tydzień temu :) Nie będę więc pisać faktów o mnie, ponieważ większość już napisałam, a nominacje napiszę niżej połączone z Libster Award :)

Libster Award

"Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób ( informujesz je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"

Pytania od Nagini:

1. Twoja ulubiona książka?
Mam wiele ulubionych książek i całych serii. Do tego grona należy Harry Potter, Wybrani, Akademia Wampirów oraz wiele, wiele innym. Nie umiem wybrać tylko jednej książki.

2. Z kim się utożsamiasz z HP i dlaczego?
Wszyscy zawsze mi mówili, że przypominam Hermionę i muszę się z tym zgodzić. Uwielbiam czytać książki w każdym wolnym czasie. Dodatkowo zawsze jestem nauczona do sprawdzianów i mam dobre oceny. Uważam też, że w książkach zawsze można znaleźć odpowiedzi na nasze problemy.

3. Czego się najbardziej boisz?
Bardzo boję się pająków oraz wysokości. Nie przepadam też za widokiem czyjejś krwi i ogólnie wnętrzności ( czyli kariera lekarza odpada ;) ) Stresuję się też przed publicznymi wystąpieniami :)

4. Ulubiony film?
Uwielbiam tyle filmów, że aż trudno wszystkie wymienić ;) Na pewno cała seria Harry Potter, Star Warsy i wiele, wiele innych ;) .

5. Czy twoi bliscy wiedzą, że prowadzisz bloga?
Nie wiem czy moja rodzina wie, bo mogło im się obić o uczy, jak o tym z kimś rozmawiałam, ale adresu na pewno nie znają ;) Jakoś nie odczuwam takiej potrzeby ;) Za to kilka moich przyjaciółek wie :)

6. Czy słuchasz muzyki podczas pisania? Jakiej?
Podczas pisania tego opowiadania mam włączony soundtrack z Harrego Pottera ;) I ogólnie ostatnio ciągle słucham tego soundtracku ( ze wszystkich części ).

7. W kim z HP jesteś zakochana?
Definitywnie w  Draco Malfoyu <3

8. Kogo byś uśmierciła a kogo przywróciła do życia?
Do życia na pewno przywróciłabym Freda, Tonks i Remusa ;) Co do uśmiercania, to nie mam pojęcia ;) Pewnie większość śmierciożerców ;)

9. Najlepszy moment w życiu?
Nie umiem wybrać jednego ;) Każdy moment jest ważny, każdy czegoś uczy, coś wnosi do naszego życia ;)

10. Twoje marzenia?
Chciałabym pojechać do Wielkiej Brytanii i zwiedzić Stany Zjednoczone ;) I poznać dużo sławnych osób ;) Oraz chodzić do Hogwartu ;)

11. Od jak dawna piszesz?
Mniej więcej od roku ;) Przez krótki czas pisałam kiedyś opowiadanie o Delenie z TVD, ale jakoś wena mi przeszła, pomysł zniknął :( 

Moje pytania:

1. Do jakiego domu z Hogwartu chciałabyś należeć?
2. Ulubiona piosenka?
3. Ulubiony gatunek filmów?
4. Ulubiony moment z HP?
5. Ulubiona część HP?
6. Postać z książki, w której jesteś zakochana?
7. Kiedy pierwszy raz obejrzałaś HP?
8. Książka czy film?
9. Co robisz w wolnym czasie?
10. Ulubiony aktor/aktorka?
11. Ulubiona książka?

Nominuję:

- http://fightlikehellxff.blogspot.com/ ~ Jul
- http://takie-tam-dramione.blogspot.com/ ~ Nuśka Granger
- http://you-hope.blogspot.com/ ~ K r y s t y n a
- http://ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com/ ~ Clara Malfoy

Więcej nie nominuję, ponieważ nominowałam już dużo blogów wcześniej ;)

A co do nowego rozdziału, to postaram się go dodać w przyszłym tygodniu, bo nie wiem czy w tym mi się uda :( Jakoś nie mogę znaleźć czasu :(

8 sierpnia 2014

Rozdział I

*lekko edytowane 18.12.2020r. *


Przez cały dzień Draco miał przeczucie, że coś jest nie tak. Gdy rozmawiał z przedstawicielem Ministerstwa Magii z Grecji, nie mógł się skupić na ustalaniu szczegółów konferencji prasowej dotyczącej półrocznej współpracy obu urzędów. Podczas spotkania z szefami Departamentu Aurorów z Wielkiej Brytanii i Australii, dotyczącego wspólnego szkolenia, kilka razy prawie pomylił daty i zdarzało mu się poprzekręcać różne wyrazy. Ciągle miał wrażenie, że coś się stało. Chciał jak najszybciej wrócić do domu, do Hermiony, ale gdy już zbierał się do wyjścia, okazało się, że musi się udać na nagłe spotkanie całego Departamentu  Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów które trwało aż dwie godziny! Był zdenerwowany. Nie lubił jak nagle musiał zmieniać swoje plany i zostawać dłużej w pracy. Kiedy w końcu mógł udać się do domu, był już późny wieczór.

Gdy tylko przekroczył próg budynku, wiedział że coś się wydarzyło. Krzyknął do Hermiony, która powinna już wrócić z pracy, że przyszedł, ale nie usłyszał odpowiedzi. Zdziwiony zaczął szukać swojej narzeczonej. Przeszukał wszystkie pokoje jednak nigdzie jej nie znalazł. Przez chwilę pomyślał, że może również musiała zostać dłużej w pracy, ale jak tylko zobaczył różdżkę szatynki na szafce przy łóżku, wiedział że nawet tam nie dotarła. Hermiona nigdy nie wychodziła z domu bez różdżki a szczególnie do Ministerstwa. Teraz na pewno wiedział, że coś się wydarzyło. Przez głowę przeszły mu wizje Śmierciożerców torturujących jego ukochaną, ale od razu wyrzucił takie myśli z głowy. Żadni nie zostali na wolności, osobiście tego dopilnował. 

Wpadł na pomysł, że może była Gryfonka dostała ważną wiadomość od rodziców i od razu teleportowała się do ich domu. Jednak u swoich przyszłych teściów dowiedział się, że Hermiony u nich dzisiaj nie było. Taką samą odpowiedź uzyskał u Potterów. Był bardzo zaniepokojony i prawie pewny, że jego narzeczonej się coś stało. Bał się o nią. Była dla niego najważniejszą osobą. Sama myśl o tym, że jest w niebezpieczeństwie przyprawiała go o dreszcze i sprawiała, że był jeszcze bardziej skłonny do niekontrolowanych czynów niż normalnie. 

Wiedziony impulsem teleportował się do Malfoy Manor. Jednak na widok jego rodzinnej posiadłości zamiast dumy, którą czuł gdy w wakacje wracał do domu jako dziecko, pojawił się wstręt. Od razu przypominał sobie te wszystkie straszne wydarzenia, które się tu odbyły. Dzień kiedy na jego lewym ramieniu Voldemort wypalił Mroczny Znak i zlecił zabicie Albusa Dumbledore’a. Wszystkie morderstwa, których dokonali tutaj Śmierciożercy. Bolesne tortury przed zabiciem ofiar. Te obrazy zostaną w jego głowie na zawsze. Do końca życia będzie żył z poczuciem winy i żadne dobre czyny tego nie zmienią. Co z tego, że nikogo nie zabił? Miał szansę zapobiec chociaż kilku morderstwom, ale tego nie uczynił. Zbyt bardzo bał się o siebie, o swoją reputację. Zrobiłby wszystko, aby zmienić przeszłość. Niestety było to niemożliwe. 

Jak tylko wszedł to ogromnego budynku, jego byłego domu, skierował się do salonu. Znajdował się tam marmurowy kominek, drogie fotele, sofy i dywany. Na ciemnych ścianach wisiały obrazy znanych i zasłużonych przodków. Gdy był młodszy zawsze chciał, aby jego portret też tam zawisnął.

Ojciec często przesiadywał w tym pomieszczeniu po śmierci matki. Prawie zawsze z butelką Ognistej. Po Bitwie uniknął Azkabanu, głównie dzięki Narcyzie, która skłamała Czarnemu Panu i powiedziała, że Potter zginął. Jednak Lucjusz nie mógł znaleźć pracy. Nikt nie chciał go zatrudnić, nie po tym co zrobił, a miał wiele na sumieniu. Dlatego Malfoy Senior topił smutki w alkoholu. Tak samo było tego dnia. Jak zobaczył swojego syna skinął mu głową i wskazał ręką na fotel naprzeciwko. Jednak Draco był zbyt zmartwiony i nie miał najmniejszej ochoty usiąść. Bez zbytnich ceregieli przeszedł do celu jego wizyty.

- Masz coś wspólnego ze zniknięciem Hermiony? – zapytał zdenerwowany. Wiedział do czego jego ojciec jest zdolny jak coś postanowi.

- Draconie – zaczął oficjalnie Lucjusz. – Wiesz, że zależy mi na tobie. Nie mogę pozwolić na to, abyś niszczył sobie życie i wiązał się z kimś takim jak ta dziewczyna – ostatnie słowa wypowiedział z obrzydzeniem. – Dobrze wiesz, że to splamiłoby nasz znany z czystości krwi, stary ród Malfoyów – zaakcentował ostatnie wyrazy z wyczuwalną dumą.

- Mam gdzieś czystość krwi! Ja ją kocham! – ostatni wyraz bardzo wyraźnie podkreślił. Nie panował już nad swoim głosem. – Coś ty jej zrobił?! Gdzie ona jest?!

- Jest gdzieś, gdzie na pewno jej nie znajdziesz, Draconie – odpowiedział Lucjusz a w jego głosie było czuć dumę z tego, co zrobił. 

- Nienawidzę cię – wycedził ze wstrętem młody arystokrata. – Nie jesteś już moim ojcem. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.

- Zrobiłem to dla twojego dobra! Powinieneś być mi wdzięczny! – zaczął krzyczeć wzburzony Malfoy Senior. – To ja cię wychowałem! To ja dbałem o to, abyś był kimś jak dorośniesz!

Draco nie mógł już tego słuchać. Był strasznie zły, zdenerwowany i zaniepokojony. Do swojego ojca nie czuł już niczego poza wstrętem i niechęcią. Bał się, że coś się stało jego ukochanej, że nie jest bezpieczna. Bez słowa pożegnania wyszedł z pokoju, potem z Malfoy Manor. Jego ojciec nadal krzyczał za nim, jednak on nawet nie chciał tego słuchać. Teleportował się do Potterów. 


~*~


Odkąd Draco opuścił ich dom w Dolinie Godryka, Ginny nie potrafiła przestać martwić się o Hermionę. Od razu wzięła wolne z pracy. Chodziła w kółko po salonie i myślała, co mogło się przytrafić jej najlepszej przyjaciółce. Jej rozmyślania przerwało przyjście Harrego.

- I co? Dowiedziałeś się czegoś? – od razu zaczęła wypytywać swojego męża, którego niedawno wysłała do Ministerstwa, aby wybadał sprawę.

- Dużo nie wiedzą – odpowiedział smutnym głosem. – Na pewno nie użyto w tamtej okolicy żadnego Zaklęcia Niewybaczalnego. Byliby o tym powiadomieni. Na razie nie mogą pomóc, ale jeśli nie będzie od niej żadnego znaku to po dwóch dniach zostanie oficjalnie uznana za zaginioną.

- Będziemy musieli zacząć szukać jej na własną rękę – stwierdziła rudowłosa. 

- Może Draco się czegoś dowiedział. Musimy czekać na informacje od niego. 

- Ale ja nie mogę czekać bezczynnie. Na samą myśl, że w tej chwili może cierpieć przyprawia mnie o dreszcze. Boję się, że kiedy my nic nie robimy, ona jest w niebezpieczeństwie. – z każdym kolejnym zdaniem jej głos się załamywał i po jej policzkach spływało coraz więcej łez. – Nie chcę znowu przeżywać tego, co czułam po Bitwie. Nie chcę stracić kolejnej ważnej dla mnie osoby. Nie chcę się znowu bać, żyć w ciągłym strachu, że znowu ktoś mi bliski będzie cierpiał. Nie chcę…

Harry szybko podszedł do Ginny i ją przytulił. Chciał, aby wiedziała, że jest przy niej, że jest bezpieczna i nic się jej nie stanie. Jego żona wtuliła się w niego i nadal płakała, mocząc przy tym jego sweter. Nie miał jej tego za złe.

- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – zaczął ją pocieszać. Nie mógł znieść widoku jej łez.  – Może miała bardzo ważną sprawę do załatwienia i zapomniała wziąć różdżki i kogoś poinformować. 

Chciał w to wierzyć. Jednak jego przeczucie podpowiadało mu, że wcale tak się nie stało. Zdawał sobie sprawę, że Hermiona prawie nigdy nie wychodzi z domu bez różdżki. Jednak nie chciał, aby jego żona płakała. Zawsze kiedy widział ją w takim stanie, obwiniał siebie, ponieważ wierzył, że mógł jakoś temu zapobiec. 

- Może położysz się już spać? – zaproponował Harry. – To był stresujący dzień dla nas wszystkich. Przyda ci się odpoczynek.

Ginny pokiwała głową, ruszyła w kierunku sypialni, jednak w połowie schodów zatrzymała się i odwróciła do swojego męża. Zauważyła, że nie ruszył się z miejsca.

- A ty nie idziesz? – zapytała zdziwiona. W końcu sam zaproponował, aby dzisiaj wcześniej pójść spać.

- Jeszcze nie, muszę załatwić jedną, ważną sprawę – odpowiedział Wybraniec. – Powinienem wrócić za godzinę, góra dwie. Dobranoc Ginny. – ostatnie słowa wypowiedział z czułością.

- Dobranoc Harry. Uważaj na siebie. – odpowiedziała rudowłosa, a w jej głosie było słychać troskę. Poczekała, aż jej mąż się teleportuje i weszła na górę.


~*~


Ron Weasley sprzątał właśnie po swojej późnej kolacji, kiedy usłyszał charakterystyczny trzask teleportacji niedaleko swojego domu. Odłożył umyty talerz na blat i podszedł do okna zobaczyć, kto go odwiedził. Gdy tylko rozpoznał osobę zbliżającą się do jego drzwi na jego twarzy zagościł uśmiech. Był to nie kto inny jak jego wieloletni przyjaciel Harry. Jednak poważna twarz gościa nieco go zmyliła. Rzadko widywał swojego szwagra w takim nastroju. Kiedy przywitał się z nim i zaprosił do środka, od razu dowiedział się, jaki jest cel niezapowiedzianej wizyty.

- Hermiona zniknęła – powiedział jak tylko usiadł w fotelu w salonie. W jego głosie można było wyczuć zaniepokojenie i troskę o szatynkę.

- Jak to zniknęła? – zapytał zdezorientowany Ron. W ostatnich czasach takie rzeczy prawie się nie zdarzały. Po chwili dodał: - Poczekaj chwilkę, właśnie zagotowała mi się woda na herbatę. Naleje dla nas po szklance i wszystko mi wytłumaczyć.  – powiedziawszy to szybko zniknął w kuchni.

Czekając na przyjaciela Harry rozejrzał się po pokoju. Znajdowało się w nim tradycyjnie kilka foteli, duży, miękki dywan, na którym stał stolik do kawy. Na parapecie i w jednym z kątów rosło kilka kwiatów. Ściany były kremowe i cały pokój był bardzo przytulny. Jednak panował w nim mały bałagan, więc można było łatwo stwierdzić, że nie mieszka tu żadna kobieta. 

- Proszę – powiedział Ron dając brunetowi szklankę herbaty. Harry nie zauważył nawet, kiedy do pokoju wrócił właściciel domu. – A teraz opowiadaj co się stało – dodał rudzielec.

Wybraniec powiedział przyjacielowi o wizycie narzeczonego Hermiony i  o jego wizycie w Ministerstwie. 

- Oby nic jej się nie stało – powiedział zmartwiony Ron, gdy tylko jego gość skończył mówić. – Może musiała coś szybko załatwić i jeszcze nie wróciła? – zasugerował.

- Dobrze wiesz, że to mało prawdopodobne. Prawie nigdy nie rusza się z domu bez różdżki. To by było do niej niepodobne. – odpowiedział ze smutkiem Harry.

Porozmawiali jeszcze chwilę o zaistniałej sytuacji, jednak robiło się coraz później i Wybraniec musiał wracać do domu, aby jeszcze bardziej nie martwić Ginny. Nie chciał, aby się stresowała jego długą nieobecnością. Pożegnał się więc z przyjacielem i teleportował do Doliny Godryka. Nikt z przyjaciół nie spał dobrze tej nocy.

********************

Pierwszy rozdział już za nami! :) Chciałabym bardzo podziękować za te 9 komentarzy pod prologiem :D Dały mi one strasznie dużo motywacji do szybszego napisania tego rozdziału :) 
Bardzo proszę o dalsze komentowanie :) Dzięki temu wiem, że ktoś czyta to opowiadanie i co powinnam poprawić :)

Do następnego rozdziału! :)

Maggie Z.

4 sierpnia 2014

The Versatile Blogger Award

Jak można wywnioskować z tytułu posta zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award :) Za nominację bardzo dziękuję hopplessdream, która pisze opowiadanie Scorose ( naprawdę polecam :) ). Znaczy to dla mnie bardzo dużo, ponieważ na razie zdążyłam opublikować tylko prolog i blog ma zaledwie 2 dni :) Przez chwilę nawet nie mogłam w to uwierzyć ;) Oby tak dalej :P!

Regulamin:

1. Podziękować osobie, która Cię nominowała.
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award na swoim blogu.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować siedem lub więcej blogów.


Czas na fakty o mnie:

1. Moje urodziny wypadają 22 września, czyli ostatniego dnia lata i ostatniego dnia, kiedy znakiem zodiaku jest panna.

2. Jestem uzależniona od kilku seriali, takich jak : Pamiętniki Wampirów, Pretty Little Liars, Once Upon a Time, Baby Daddy, Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. oraz jestem w trakcie oglądania Sherlocka i The 100. W planach mam też obejrzenie Doctor Who.

3. Potrafię wiele razy oglądać te same filmy, czasami nawet w krótkich odstępach czasu. Do moich ulubionych filmów i serii należą między innymi : Harry Potter <3, Star Wars, Hobbit, Władca Pierścieni, Piraci z Karaibów i wiele, wiele innych.

4. Bardzo często płaczę na filmach takich jak Titanic, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, P.S Kocham Cię i co może się wydawać dziwne, ostatnio podczas maratonu ze Star Warsami  nie mogłam przestać płakać na ostatnich scenach Star Wars: Zemsta Sithów ;).

5. W wolnym czasie uwielbiam czytać książki <3 Pochłaniam je w ogromnych ilościach ;)  Do moich ulubionych należą takie serie jak: Harry Potter <3, Zwiadowcy, Drużyna, Władca Pierścieni, Pamiętniki Wampirów ( tylko do 7 części, później jest już zbyt namieszane :( ), Wybrani, Akademia Wampirów, Kroniki Krwi oraz wiele innych, ale długo by wszystko wymieniać ;)

6. Mieszkam w województwie mazowieckim w mieście blisko Warszawy. Mam młodszego o dwa lata brata i piękną suczkę rasy Berneński Pies Pasterski <3.

7. Od czasu do czasu bardzo lubię grać w różne gry, od strzelanek ( głównie z moim bratem )  przez przygodówki do muzycznych typu Guitar Hero ;)

8. Bardzo lubię też słuchać muzyki i nie ograniczam się do jednego lub dwóch gatunków. Słucham wszystkiego co mi wpadnie w ucho ;) Często puszczam sobie także soundtracki z wielu filmów ;) 

9. Od 6 lat uczę się grać na pianinie i oprócz różnych starych utworów umiem też zagrać piosenki takie jak Skyfall Adele, Radioactive Imagine Dragons, My heart will go on Celine Dion, Secrets One Republic, Say Something A Great Big World, Just Give Me A Reason P!nk & Nate Ruess i I See Fire Eda Sheerana :)

O mnie to by było na tyle :) A blogi, które nominuję, to:

1. ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com ~ Clara Malfoy
2. jeden-krok-by-umrzec.blogspot.com ~ Thais
3. hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com ~ Katarzyna Pisze
4. hogwart--moje-sny.blogspot.com ~ Hayley Rue
5. dramionovelove.blogspot.com ~ Manea Divina

Jak widać na nominowałam tylko 5 blogów, ale musi wystarczyć :P

Do pierwszego rozdziału!

2 sierpnia 2014

Prolog

*lekko edytowane 18.12.2020r.*


Maj, rok 2003


Obudziły ją promienie słońca wpadające do sypialni przez okno. Była wtulona w swojego narzeczonego i jeśli od niej by to zależało,  zostałaby w takiej pozycji do końca swojego życia. Rozejrzała się po pokoju. Wnętrze było bardzo przytulne. Błękitne ściany idealnie współgrały z meblami z jasnego drewna. Na półce stały ich wspólne, ruchome zdjęcia z wielu wycieczek i uroczystości. Zatrzymała wzrok dłużej na najnowszym z nich, które zostało zrobione miesiąc temu, tuż po tym, jak Draco jej się oświadczył na obiedzie u jej rodziców. Uśmiech sam pojawił się na jej twarzy na wspomnienie tego wydarzenia. 

Zerknęła na biały zegarek, który stał na małej szafce obok jej łóżka. Zbliżała się siódma, czyli trzeba było wstawać. Zerknęła na niego, jednak on nadal spał. Postanowiła, że skoro wstała wcześniej, a dzisiaj w pracy czekał go ciężki dzień, przygotuje mu śniadanie. Cicho wstała i na palcach wyszła z sypialni. Zeszła po schodach i skierowała się do kuchni. Była ona bardzo przestronna. Przeważał w niej kolor zielony, który idealnie komponował się z ciemnym drewnem. Postanowiła, że przygotuje naleśniki, ponieważ dawno ich nie jedli. Z reguły to Draco robił śniadanie, ponieważ wcześniej wstawał do pracy. Ona miała takie szczęście, że pracę zaczynała dopiero o 12:00. 

Kiedy naleśniki były już gotowe, nakryła do stołu i poszła obudzić swojego ukochanego. Na palcach zakradła się do łóżka i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. Kiedy blondyn otworzył oczy, szepnęła mu do ucha „Dzień dobry kochanie”. Tym razem to on chciał ją pocałować, ale ta szybko wybiegła z pokoju i zbiegła po schodach do kuchni. Draco od razu pobiegł za nią z uśmiechem na twarzy i jak tylko dogonił swoją narzeczoną wpił się w jej usta. Całowali się z pasją, ale kiedy zrobili przerwę na oddech, Hermiona powiedziała:

-Chodź, śniadanie stygnie – wskazując ręką na nakryty stół.

- Śniadanie może zaczekać  - odpowiedział blondyn i już zamierzał kolejny raz pocałować dziewczynę, jednak ta szepnęła mu do ucha:

-Dokończymy to wieczorem, a teraz siadaj, bo śniadanie stygnie – próbowała powiedzieć to poważnie, ale jak tylko jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem chłopaka, nie mogła się powstrzymać i zaczęła się śmiać. Po chwili dołączył do niej Draco i cały dom wypełnij się ich śmiechem. 

Kiedy przestali oboje usiedli przy stole i zaczęli jeść śniadanie jednocześnie rozmawiając o tym, co będą robić dzisiaj w pracy. Gdy skończyli jeść, blondyn zaproponował, że posprząta po posiłku, jednak Hermiona powiedziała, że dziś ona to zrobi, ponieważ on musi szykować się do pracy. Gdy właśnie wychodziła z kuchni, jej przyszły mąż schodził po schodach ubrany w idealnie skrojony garnitur i z teczką w ręce, jak przystało na pracownika Ministerstwa. Kiedy już miał wychodzić, pocałowała go na pożegnanie i pomachała mu zanim się teleportował. Nie zdążyła jednak nawet wejść na górę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Z uśmiechem podeszła do nich, myśląc, że może to Draco zostawił coś w domu. Jednak jak tylko zobaczyła kto przyszedł, z jej twarzy zszedł uśmiech. Za drzwiami stał nie kto inny, jak Lucjusz Malfoy.



********************
Prolog już za nami! Mam nadzieję, że się wam spodobał :) Bardzo proszę o komentarze, ponieważ dają one strasznie dużo motywacji i dzięki nim wiem, czy ktoś czyta moje wypociny oraz co powinnam poprawić ;)

Do kolejnego rozdziału!