Stuk. Stuk. Stuk.
Hermiona jak tylko usłyszała ten znienawidzony dźwięk, skuliła się jeszcze
bardziej. Cała drżała i po jej policzkach spływały łzy. Nie wiedziała, ile już
przebywa w kopalniach, ale stukot obcasów Johanny za każdym razem zwiastował
cierpienie. Draco też nienawidził jej wizyt w celi. Śmierciożerczyni
torturowała w okrutny sposób, którego nie powstydziłby się nawet sam Voldemort.
Po nich ofiara nie miała nawet ochoty by żyć.
- Wyglądacie okropnie
– oznajmiła brunetka na powitanie, zresztą zgodnie z prawdą. Ubranie szatynki
było całe brudne i w niektórych miejscach porwane, a włosy składały się
praktycznie z kilku wielkich kołtunów. Oczy miała przekrwione i podkrążone, za
to skórę bladą jak u trupa. Blondyn nie prezentował się lepiej. Miał na sobie
jakieś łachmany i całe jego ciało pokryte było w siniakach i strupach.
Dodatkowo miał odsłoniętą całą lewą rękę, aby widoczny Mroczny Znak jeszcze
bardziej pogarszał jego stan psychiczny. – Na pewno musicie być głodni – dodała
z udawaną troską. – Travis, Theon, dajcie naszym gościom posiłek.
Pomagierzy Johanny otworzyli
skrzypiące drzwi od celi i podali więźniom po kilka jabłek. Miały im one
starczyć na cały dzień. Nie były to jednak zwyczajne owoce. Część z nich
sprawiała, że w umyśle ofiary pojawiały się zmienione wspomnienia. Powodowały
one rozpacz i jeszcze większe poczucie samotności, odrzucenia, cierpienia,
pogardy do samego siebie. I chociaż ani szatynka ani blondyn za wszelką cenę
chcieli unikać tortur, to trawiący ich głód z reguły wygrywał. Nigdy jednak nie
jedli, kiedy w pobliżu nich stała czarnowłosa kobieta. Robili wszystko, aby
tylko nie dawać jej jeszcze większej satysfakcji.
- Nie chcecie jeść? –
zapytała ze sztucznym smutkiem. – A może jesteście ciekawi, jak bardzo głupi i
nieostrożni byliście? Wiem, że niczego bardziej nie pragniecie usłyszeć.
Travis! Przynieś mi jakieś krzesło – rozkazała. Już po chwili jej służący
wrócił z wygodnym krzesłem lewitującym niedaleko niego. Poplecznik brunetki był
dość gruby i bardzo wysoki. Nie grzeszył rozumem i odznaczał się brutalnością.
Za to Theon był szczupły i nawet dobrze zbudowany. Na pierwszy rzut oka wydawał
się sympatyczny. Był jednak okrutny i uwielbiał znęcać się nad innymi ludźmi.
********************
Zdaję sobie sprawę z tego, że rozdział znowu nie jest na czas. Z całego serca Was za to przepraszam. Chociaż jest on już prawie cały napisany, to nie będzie opublikowany do 19 lipca na pewno, ponieważ jutro wyjeżdżam i wracam właśnie tamtego dnia.
Jeszcze raz Was bardzo przepraszam :(
I oczywiście zapraszam do czytania miniaturki :)
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji,
Maggie Z.
Przyznam ze mnie wciągnęlo i chce wiecej!!! Jak mozesz pisac tak krótkie wstępy do rozdziału które sa aż tak fascynujące??!
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej!
Madame Tereska
Czekam wytrwale na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń